W poprzednim wpisie opisałem pierwsze wrażenia z pobytu w Azerbejdżanie. Wizę mam niestety tylko na dwa tygodnie i wkrótce się kończy, więc postanowiłem już teraz uzupełnić bloga o swoje aktualne spostrzeżenia.
Ludzie
Wspomniałem już wcześniej, że wywarli na mnie spore wrażenie. Niezwykle mili, uprzejmi i gościnni. Zwłaszcza na “prowincji”, czyli wszędzie poza rejonem Baku.
Jest to kraj muzułmański, jednak ludzie nie przestrzegają w stu procentach zasad swojej religii. Piwo i wódka są tutaj na porządku dziennym. Kobiety ubierają się zwyczajnie, jedynie od czasu do czasu można je spotkać ubrane w bardziej typowy dla muzułmanek sposób. Faceci natomiast tylko i wyłącznie ogoleni, zawsze w długich spodniach i przeważnie w świecących butach.
Życie toczy się raczej od późnych godzin porannych do późnowieczornych. Kilka razy chodziłem po miastach ok godziny 9 wieczorem i nie było prawie nikogo.
Jezyk

Ludzie mówią językiem azerskim (azerbejdżańskim, jak to okreslają po rosyjsku). Jest to język bardzo podobny do tureckiego, a z tego, co mowili, również do kazachskiego, uzbeckiego itd.
Historycznie azerowie to potomkowie Turków. Podobieństwo widać nie tylko w wyglądzie, ale też w kulturze. Ta jednak została mocno “przerzeźbiona” prawdopodobnie za czasów ZSRR. Stąd tak duża swoboda w piciu alkoholu. Prawdopodobnie też czasy komunistyczne miały wpływ na ich religijność – nie widziałem ich modlących się ani noszących przy sobie symboli religijnych. Meczetów też nie widziałem tutaj zbyt wielu.
Jedzenie

Miałem okazję spróbować kilku potraw, choć nazw już niestety nie pamiętam. Jedzą dużo mięsa każdego rodzaju. Popularnym daniem są szaszłyki. W większych miastach na ulicach co krok spotkać można miejsca serwujące Doner i inne kebabopodobne potrawy. Wygląda to jednak inaczej niż w Polsce.
Ciekawe są napoje na bazie mleka. Np Ayran. Jest to coś na podobnego do kefiru, do którego dodaje się wodę i sól. Po wymieszaniu jest gotowe do wypicia. Mi np smakowała dowga – mikstura podobna do ayranu, ale dodatkowo z dużą ilością ziół (m.in. liści mięty).
Herbata
Krolującym napojem jest tutaj jednak herbata (po azersku çay). Miejsca serwujące herbatę (tzw çayhana) sąwszędzie. Zamawiając herbatę dostajemy filiżankę, cytrynę, kostki cukru i czajnik pełen gorącej herbaty. Co mnie od razu uderzyło to sposób w jaki azerowie słodzą herbate: cukier przyjmują doustnie 😉 Biorą kostkę cukru, wkładają do ust i zaczynają przez nią sączyć herbatę.
Pogoda
Przez cały mój pobyt w Azerbejdżanie temperatura nie spadała poniżej 25 stopni. Dopiero dzisiaj zrobiło się jakieś 20. Nawet noce są bardzo ciepłe i spiwora jeszcze tutaj nie wyciągałem, wystarcza sama wkładka do śpiwora. Z tego, co mówili, zima to jest zazwyczaj temperatura rzędu 5-15 stopni, rzadko schodzi poniżej zera. Śnieg pada rzadko, a jeśli spadnie to nie utrzymuje się długo.
Ceny
Ogólnie w Azerbejdżanie jest dość tanio, zwłaszcza jeśli chodzi o transport. Podróż autobusem z jednego końca kraju na drugi to ok 25 zl. Doner (kebab w bułce) kosztuje ok 3-5zł, herbata w çayhanie 4zł. Droższe sa natomiast noclegi, bo hosteli praktycznie nie ma, a najtańsze hotele to wydatek min 80-100 zł. Warto jednak pogadać z taksówkarzami, wtedy można znaleźć miejsce za 8-10 mnt (max 40zl). Ja jednak rzadko płaciłem – często korzystałem z Azerskiej gościny.
Gwoli upierdliwości, arabski != muzułmański. Azerbejdżan jest krajem muzułmańskim, ale nie arabskim -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Kraje_arabskie
you’re right! Poprawilem w tekscie 🙂
CR Cię prześladuje, Tymek 🙂 ja tam daję +2