Hongkong

IMG_1281.JPG Lubię to miasto. Po ostatnim kilkudniowym pobycie wyjeżdżałem stąd pełen pozytywnych wrażeń. Teraz wróciłem do miejsca, które już trochę znałem i które nadal wywołuje u mnie pozytywne odczucia. A przecież Hongkong, jako miasto nowoczesne i bardzo ucywilizowane, stoi w dużym kontraście do miejsc, które odwiedzałem w ostatnich miesiącach.

Hongkong oficjalnie nie jest już państwem. Nie jest już pod panowaniem Brytyjczyków – kilkanaście lat temu został oddany Chinom i jest aktualnie częścią tego państwa. Choć jeszcze przez kilkadziesiąt lat posiadać będzie dużą autonomię i de facto można go traktować jako osobne państwo.

Obszarowo porównać można Hongkong do, powiedzmy, przeciętnego polskiego powiatu. Ale całe życie skupia się na południowej części półwyspu Kowloon oraz północnej części wyspy Hongkong. Gęstość zaludnienia jest jedną z najwyższych na świecie. Najbardziej uzmysławia to pobyt w samym centrum miasta, wśród setek drapaczy chmur. A to właśnie one są wizytówką i znakiem rozpoznawczym Hongkongu.

IMG_1044.JPG Miasto jest bardzo przyjemne, i jedynym wyzwaniem, jakie Hongkong przed nami postawił, były ceny. Hotele i jedzenie mają ceny zachodnioeuropejskie (również te z najniższej półki). Może nie są one kosmiczne, ale z porównując do reszty Azji – jest bardzo drogo. Na szczęście budżetowy turysta może sobie z tym porazić . Jeśli chodzi o spanie, to w samym centrum miasta, przy Nathan Road, znajduje się skupisko tanich hosteli i hoteli, wszystkie umieszczone w 6 blokach połączonych razem. Jeśli komuś nie zależy na widokach z okna, których nie ma (okien, a więc i widoków również 🙂 ), jest to opcja idealna. Hostele prowadzone są przez Hindusów, Arabów, Turków, Pakistańczyków itd, którzy na parterze prowadzą przeróżne interesy – miejsce ma swój klimat i świadczy w pewien sposób o charakterze miasta. Natomiast jeśli chodzi o jedzenie – najtańsze w Mc Donaldzie. Trudno 🙂

Hongkong to przede wszystkim wieżowce i według mnie będąc tutaj krótko nie ma sensu skakać po okolicznych wysepkach. W samym mieście jest co robić.

Pierwsze, to oczywiście sam widok na naszpikowaną wieżowcami wyspę Hongkong. W tym celu należy udać się na płw. Kowloon. To właśnie stąd można obserwować widok z większości pocztówek przedstawiających Hongkong. Dobrze też wrócić tu po zmroku, na tzw symfonię świateł – dynamiczną iluminację wieżowców w rytm muzyki.

IMG_0986.JPG

Innym sposobem na zobaczenie tego widoku i zarazem atrakcją samą w sobie jest rejs miejskim promem. Kosztuje to grosze, trwa chwilę, ale jest obowiązkowym punktem zwiedzania. Promy są zabytkowe i przypominają o historii miasta.

IMG_1184.JPG
Jeden z kilku zabytkowych promów miejskich

Choć Hongkong jest bardzo “ściśnięty” ze względu na tyle milionów ludzi żyjących na tej niewielkiej powierzchni, to poruszanie się po mieście jest łatwe i przyjemne. Promy kursują praktycznie bez przerwy od rana do nocy, metro pokrywa sporą część miasta i nadal jest rozbudowywane, a całości dopełniają miejskie autobusy i zabytkowe piętrowe tramwaje. Wszystko świetnie skomunikowane i oznaczone.

IMG_1025.JPG
Ruch pieszy górą, samochody dołem

Poruszanie się pieszo też jest bardzo ułatwione. Po pierwsze – w najbardziej zatłoczonych miejscach ruch pieszy został przeniesiony na inny poziom niż ruch uliczny. Czyli przemieszczając się idziemy ponad samochodami i skrzyżowaniami, po wiszących platformach łączących budynki i które są połączone ze sobą tworząc razem siatkę komunikacyjną przeznaczoną tylko dla pieszych. Po drugie, niektóre strome fragmenty zostały wyposażone w schody ruchome. W efekcie jeden z odcinków trasy pieszej, prowadzącej do wyżej położonych osiedli mieszkalnych, jest w całości wyposażony w schody ruchome o łącznej długości ponad 800 metrów i kryty dachem.

Przeniesienie ruchu ulicznego o poziom wyżej jest jednym z tych czynników, który sprawia, że Hongkong jest odbierany jako wielki, żyjący organizm. Wszystko wydaje się przemyślane i zrobione z myślą o wygodzie mieszkańców. Drogi przeplatają nawzajem, giną w tunelach pod miastem i przechodzą przez budynki nie robiąc pustek w miejskiej zabudowie. Należy dodać, że wszystko jest świetnie oznaczone i w najważniejszych miejscach zawsze można się spodziewać strzałek z drogowskazami.

IMG_1078.JPG

Miasto jest prawdziwie wielokulturowe. Jest bogate, choć nie ma się wrażenia zbędnego przepychu. By odnaleźć spokój wystarczy kilkadziesiąt minut i już jest się poza miastem. Ja jakoś lubię tutaj przebywać, choć nie wiem, jak bym się czuł żyjąc tutaj kilka miesięcy. Kulturowo jednak bliżej temu miejscu do Europy niż do Chin.

Koniec pewnego etapu

Nasz pobyt w Hongkongu trwał 3 dni, z czego jeden przeznaczyliśmy na wizytę w Makau ( o tym w kolejnym wpisie). Prawie cały czas spędziliśmy w ścisłym centrum i było co robić. Żeby zobaczyć więcej, trzeba by tu spędzić jeszcze kilka dni, ale nawet te 3 dni wystarczają, by zobaczyć najważniejsze miejsca i odczuć specyficzny rytm życia miasta.

IMG_1389.JPG
Nocleg na lotnisku

Zaczerpnięty z tekstów Comy tytuł “Koniec pewnego etapu” brzmi może trochę nostalgicznie, może trochę przesadnie, ale znaczeniowo pasuje. Bo w Hongkongu kończy się etap podróży drogą lądowo-morską. Kolejnym krajem, jaki pojawia się na mojej drodze, są Filipiny. A żeby się tam dostać jedynym ogólnodostępnym środkiem transportu jest samolot. Promy pasażerskie nie pływają, jedynie z Malezji, ale to z zupełnie innej strony. Dlatego w Hongkongu wsiadamy z Justyną do samolotu, by za półtorej godziny odnaleźć się w kraju pełnym kokosowych palm i tropikalnych plaż.

IMG_1009.JPG

IMG_1088.JPG

IMG_0986.JPG

IMG_1137.JPG
Aberdeen, południe wyspy HK

IMG_1247.JPG

IMG_1118.JPG

IMG_1045.JPG

IMG_1066.JPG

IMG_1047.JPG

5 thoughts on “<!--:pl-->Hongkong<!--:-->”

  1. Witaj Tymciu!

    Pięknie piszesz, chce się czytać i chce się tam być. Nie opuszczamy żadnego wpisu.

    Jutro Wielkanoc, noc Zmartwychwstania Pańskiego. Życzymy Tobie i Justynie zdrowych, radosnych Świąt, spędzonych wśród życzliwych Wam osób.
    – Małgorzata i Daniel K. wraz z Dziećmi (Kielce).

  2. Hej,
    No nie! Być w HK i pójść na big maca to świętokradztwo 🙂 Fakt, jest tani ale jest tyle dobrego jedzenia w HK i warto te 8-10 zł więcej na posiłek wydać.
    Dajcie następnym razem znać jak będziecie w HK to coś dobrego polecę

    Pozdr
    Blaz

    1. Troche sie krecilismy przy tanich jedzonkach np na temple night market, faktycznie bylo tak jak mowisz. Ale HK to byly tylko trzy dni, I tak bylismy po dosc dlugim pobycie w Chinach, gdzie kuchnia jest +/- podobna, zwlaszcza kantonska, wiec presji na jedzenie w HK nie bylo i liczyla sie cena. Ale moszesz pdoac kilka wskazowek, kto wie, kiedy znowu tam zawitam 🙂

  3. Właśnie wróciłem z 7 dniowego pobytu w HK i mam w kilku kwestiach odmienne opinię.
    Jedzenie w barach, na straganach (owoce) czy nawet w McD jest 40% tańsze od naszego w Polsce. Zatem nie są to ceny zachodnioeuropejskie. Nawet w dobrej restauracji chińskiej zapłaciłem nie więcej niż za obiad w karczmie u nas, a najedzony byłem równie dobrze.

    Symfonia świateł to nuda, straszna nuda. Po kilku chwilach ludzie zaczynają się sami rozchodzić. Nie ma to ładu i składu. Podkład muzyczny jest ospały, a całość sprawia wrażenie amatorskiego wykonania.

    Nie polecam Nathan Rd. i Chungking Mansions. Ostatnie miejsce do zwiedzania w HK. Mnóstwo naganiaczy, nie da rady normalnie przejść przez ulicę. Okropne doświadczenie.

    Zabytkowe promy i zabytkowe piętrowe tramwaje ? Promy mają kilkadziesiąt lat, ale to ta sama epoka co tramwaje w Łodzi czy pociągi PKP na które nikt nawet się nie odważy powiedzieć “zabytkowe”. Hihi. Autobusy piętrowe mają najwyżej kilka lat, prawie nówki. Tramwaje są z lekka starsze, jednak w Łodzi znajdzie się jeszcze starsze wciąż kursujące po mieście.

    2 dni na HK to zdecydowanie za krótko. Praktycznie nic się nie da zobaczyć, przez co odczucia mogą być zakłamane.

    Fajnie wszystko napisane, jednak za słodko. Nie ma w HK jakichś rewelacji. Tłumów również wielkich nie ma. Biały człowiek chodzi tam bez najmniejszego problemu. Wszyscy (99%) ustępują. Nie jest tam również czysto, jest brud wielokrotnie sprzątany. Nie robiłbym och, ach na hasło Hong Kong.

    P.s. Na wyspie Lantau (Tai O, Budda, kolejka linowa) – mnóstwo turystów 🙁

    1. Witam,
      jak widać te same miejsca wywołują bardzo różne odczucia 🙂

      Być może u podstaw różnicy leży perspektywa, z której oglądaliśmy HongKong – ja wjechałem tam po kilku miesiącach w Azji, z krajów, gdzie nawet w dobrych restauracjach kości i resztki jedzenia wypluwa się na podłogę, gdzie na ulicy panuje chaos, hałas i zaduch polaczony z odorem ścieków i resztek jedzenia. Ale, z drugiej strony to również kraje, gdzie cena za duży i smaczny posiłek w ulicznej knajpce raczej nie przekracza 5 złotych.

      Patrząc w ten sposób HongKong był dla mnie powrotem do normalności.

      Co do promów i piętrowych tramwajów (tabor autobusowy jest nowy) – no cóż, one tam są ze względu na wartość zabytkową a nie praktyczną. Promy pochodzą z lat 50-tych XXw, podobnie z tramwajami. Ich stylistyka bardzo kontrastuje z nowoczesnością miasta, co na jej tle jeszce bardziej dodaje im lat. I spójrzmy prawdziew oczy – tego typu zabytki w Polsce jeżdża głównie dlatego, że wciąż nie stać nas na nowoczesny tabor 🙂

      A spanie – gdzie, poza Nathan Rd, można znaleźć coś równie taniego? Być może następnym razem skuszę sie na inną opcję. Mi koloryt arabski przy wejściu odpowiadał, nie było tak źle z naganiaczami – po Wietnamie cieżko mnie tym zaskoczyć 😀

      Dziękuję za komentarz!

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Strona o podrozach, podrozowaniu. Podroze budzetowe. Tanie podrozowanie. Autostop o podrozowanie autostopem. Artykuly, relacje, zdjecia, porady, informacje praktyczne.
Ciekawe artykyly o podrozach i podrozowaniu. Informacje o: Gruzja, Azerbejdzan, Chiny, Kazachstan, Wietnam, Laos, Tajlandia, Hong Kong, Kambodza, Filipiny.
Dojazdy, ceny, wskazowki, relacje, wspomnienia, opowiadania. Podroze po swiecie. Azja, Azja centralna, Azja poludniowo-wschodnia

Scroll to Top