Ponieważ wcześniej spotykałem się z negatywnymi komentarzami na temat podróżowania autostopem po Chinach, to i z takim nastawieniem tam wjechałem i jakoś nie paliłem się, by to sprawdzać na własnej skórze. A gdy jednak spróbowałem moje poprzednie wyobrażenie na ten temat runęło jak domek z kart, a na jego miejscu powstał pałac spojony życzliwością Chińczyków i ich zainteresowaniem podróżnikiem z zachodu.
Zatem, jeśli taki mit jeszcze istnieje, to go od razu burzę: autostop w Chinach działa znakomicie i daje o wiele więcej, niż tylko możliwość przeniesienia się z miejsca na miejsce.
Skąd wzięła się moja wcześniejsza ocena, że po Chinach autostopem podróżować się nie da?
Wzięła się z tego, co zasłyszałem i czytałem w internecie od tych, co rzekomo próbowali. Wynikało z tego, że idei autostopa chinćzycy nie rozumieją, że zatrzymani podwożą jedynie na przystanki lub dworce autobusowe itd.
Teraz wiem, że jest zupełnie inaczej. Autostop działa. Ale jak się za to zabrać?
Nastawienie
Przygotowanie przed podróżą
Zakładam, że jesteśmy podróżnikami o praktycznie zerowej znajomości języka chińskiego.
Wielu chińczyków faktycznie nie łapie idei autostopa. Poza tym możemy trafić na kogoś, kto będzie chciał pieniądze za przewóz. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości i przedstawić troche swoją osobę i nastawienie, dobrze mieć ze sobą karteczkę z wyjaśnieniem w języku chińskim. Ja taką właśnie sobie zorganizowałem, jej treść po polsku brzmiała mniej więcej tak:
Witaj!
Jestem podróżnikiem z Polski. Podróżuję po Azji, by poznać tutejszych ludzi i kulturę. Po drodzę staram się poznawać jak najwięcej i przy okazji uczyć języka.
Jestem młodym człowiekiem i nie mam wiele pieniędzy, jedynie na jedzenie i najtańsze hostele. Niestety, nie mogę zapłacić za przejazd. Jeśli możesz mnie podwieźć, będę bardzo wdzięczny. Jeśli nie, nie szkodzi, wówczas życze Ci bezpiecznej podróży.
Te kilka zdań często były jak lodołamacz. Od razu wszystko było jasne, kierowca już coś o mnie wiedział i łątwiej było mu mnie zaprosić do środka. Choć bywało też i tak, że przecztali tylko pierwsze zdanie i już mi kazali wskakiwać do samochodu, a dopiero wtedy z ciekawością czytali dalsze informacje o celu mojej podróży i braku pieniędzy. Nigdy nie zdarzyło mi się, by z użyciem tej karteczki doszło do jakiegoś nieporozumienia.
Drugim ważnym elementem jest mapa, koniecznie w języku chińskim. Ta jest niezbędna zwłaszcza wtedy, gdy nie znamy geografii okolicy i nie bardzo potrafimy mówić po chińsku. Na początku właśnie w ten sposób tłumaczyłem, gdzie chcę jechać. Pokazywałem na siebie, a później palcem na mapie wskazywałem cel podróży. Bywało, że kierowca kręcił głową, że tam nie jedzie. Wówczas wskazywałem na niego, i kazałem pokazać na mapie, dokąd może mnie podrzucić. Z czasem było mi coraz łatwiej, gdy potrafiłem już po chińsku spytać dokąd jedzie i wytłumaczyć gdzie ja chcę się dostać.
Gdzie łapać stopa?
Czasem dojazd do bramek może sprawiać problem – może to być daleko od miasta. Polecam korzystanie z Google Maps.
Z chodzeniem po autostradzienie ma problemów. Oczywiście oficjalnie jest to zabronione, ale nawet przejżdżająca obok policja nie wlepia mandatów. A co najważniejsze, pobocze jest szerokie, a chińczycy przestrzegają ograniczeń prędkości. Wzdłuż autostrad znajduje się ogrodzenie, jednak zazwyczaj w strategicznych miejscach można znaleźć wygodną dziurę.
Łapanie stopa na mniejszych drogach jest również proste. Miejsce nie ma znaczenia (po prostu podstawe zasady łapania stopa). Tu jednak należy liczyć się z tym, że często będzie nas podwoził ktoś, kto jedzie tylko 2-3 km.
Podczas podróży autostopem
Jeśli już jesteśmy w samochodzie i jedziemy, najprawdopodobniej będzie nas czekać rozmowa. Bardzo małe szanse na to, że ktos w samochodzie będzie znał angielski (jeśli będzie, to od razu sie odezwie). W zasadzie zawsze pojawiają się te same pytania:
– Skąd jesteś?
– Ile masz lat?
– Dokąd jedziesz?
– Gdzie pracujesz i dlaczego podróżujesz?
– Czy masz żone, dzieci itd.
Dopóki nie znamy języka, takie “rozmowy” będą problematyczne i czasami śmieszne. Bo próby zadawania tych pytań będą w kolejności: najpierw po chińsku, później, jeśli nie zrozumiemy, napiszą nam w chińskich krzaczkach to samo pytanie ( 😀 ), a później zacznie się rozmowa migowa. Choć coraz częściej zaczynaja korzystać z internetowych translatorów, które mają w telefonach.
Jak pisałem na początku, podróżowanie autostopem po Chinach da nam możliwość złapania większego kontaktu z chińczykami.
Bardzo często można liczyć się z zaproszeniem na obiad. Chińczycy jedzą dużo i chętnie i duże szanse, że zwłaszcza podczas dłuższej podróży, zatrzymają sie w przydrożnej restauracji, by coś zjeść. Wówczas zapraszają nas, zamawiają porządny posiłek i nie pozwalają za to zapłacić – jesteśmy ich goścmi. Bardzo dużo z interesujących rzeczy, jakie jadłem w Chinach, zawdzięczam właśnie autostopowi – samemu nie wiedziałbym co i gdzie zamówić, poza tym wiele posiłków jest przygotowywanych w porcjach na wiele osób i samemu nie ma sensu tego zamawiać.
Czasami zostaniemy zabrani do domu. Wtedy też będą chcieli nas czymś poczęstować. Może skończyć sie to również ofertą noclegu lub zostania na dłużej, tak jak przydarzyło mi się kiedyś na południu Yunnanu.
Z innych rzeczy, jakie mnie zaskoczyły podczas jazdy autostopem w Chinach, mogę wymienić na przykład podwożenie w ciekawe miejsca, by zrobić zdjęcia (czasami dziesiątki zdjeć w różnych konfiguracjach i każdym telefonem komórkowym) albo sprezentowany mi nowy i elegancki termos z kilkudziesięciu, które wieziono w bagażniku.
Przygód i ciekawych znajomości dzięki autostopowi w Chinach było naprawdę sporo. Chińczycy są trochę zamknięci, jeśli chodzi o pierwszy kontakt. Podróż z nimi autostopem pozwala przełamać te pierwsze lody i otwiera możliwości na poznanie prawdziwych Chin.
Bardzo ciekawy blog. 🙂
Kolego ile lacznie zrobiles wtedy kilometrow autostopem po Chinach ?
Ja jezdzilem glownie po Yunnanie. W sumie uzbiera sie ponad 3000km.