Pół roku w podróży minęło już jakiś czas temu. Myślę, że nadchodzi powoli czas na publikację artykułów, które dotyczą zarówno moich spostrzeżeń czy przemyśleń, jak i porad i kwestii organizacyjnych.
Ten wpis poświęcam podróżnikom, których spotkałem osobiście i którzy w jakiś sposób zapadli mi w pamięci przez to, co robią.
Pieszo dookoła świata
Na początek o francuzach, Killianie i Thierrym. Trochę o nich już pisałem wcześniej, ale dopiero podczas dwutygodniowego trekkingu z nimi miałem okazję poznać bliżej historię ich podróży.
Wyszli z domu 5 lat temu. Wyruszyli z Valence we Francji, przeszli m.in przez Włochy, Słowenię, Chorwację, Czarnogorę, Albanię, Grecję, Turcję, Gruzję, Azerbejdżan, Kazachstan i Chiny. Z budżetem mniejszym niż 2 euro ba dzień pokonują dziennie około 20-25km, omijając większe miasta i główne drogi.
Początkowo było ich więcej, część podróżowała autostopem. Gdy poznałem ich w Gruzji pawie 4 lata temu, było ich już tylko troje. Aktualnie podróżuja we dwójkę i w tym składzie pewnie okrąża glob. Przed nimi południowa Azja, Australia i Ameryka Południowa – oraz do odrobienia parę odcinków w Europie.
Największym problem są papiery i wizy. Żeby pokonać tak wielkie kraje jak Kazachstan czy Chiny, musieli trochę pokombinować. W Kazachstanie, zamiast standardowej 3-miesięcznej wizy turystycznej, udało im się zdobyć roczną wizę biznesową. Dalej Chiny – kolejne problemy, i to większe. Tu po pierwszych kilku miesiącach musieli wyjechać za granicę, by ponownie wyrobić wizę na kolejny odcinek. Calych Chin jeszcze nie przeszli, a roczna wiza, która udało im się jakoś zalatwić, skonczyła się w grudniu. Przed nimi kolejny powrót do Chin i pokonanie jeszcze jednego odcinka – a mają coraz większe problemy ze zdobyciem kolejnych wiz.
Mogłoby się wydawać, że dysponują najwyższej klasy sprzętem i niezbędną elektorniką. Nic takiego – sprzęt, jaki maja, to często przeciętnej jakości towar z superkamrketów sportowych, mocno wysłużony, połatany i poklejony.
Vladimir Nesin
Kolejny podróżnik, podróżujący pieszo. Z tym, że ten przeważnie boso. 62-letni Rosjanin, w swoich podróżach przemierzyl już ponad 100 krajow w obu Amerykach, Azji, Afryce i Australii. Pomimo wieku nadal jest w drodze. “Podróżnik pokoju”.
Boso przez świat. Kto byl pierwszy: Nesin czy Cejrowski? 😛
Anton Krotov
Bez pieniędzy po świecie
Francuz, z którym sie minąlem w Tbilisi, ale o którym wiele słyszalem od innych. 10 lat temu, jako szesnastolatek ze sporymi problemami wyruszył w świat, by zmienić (uratować) swoje życie. Nie posiada żadnych pieniędzy, żadnego sprzętu. Wszystko co ma, to to, co dostanie od ludzi. Ci, którzy go widzieli, opowiadaja, że jest wiecznie uśmiechnięty i podróżowanie, jakie praktykuje, sprawia mu ogromną radość.
A robi to wlaśnie bez pieniędzy, od 10 lat. Jak sam twierdzi wizy nie są dla niego problemem – idzie po prostu z paszportem i uśmiechem na granicę i twierdzi, że jakoś to będzie. I jest – zawsze po jakims czasie ktoś się zlituje, ktoś mu pomoże, ktoś zapłaci za wizę. Kiedyś w rozmowie ze spotkanym człowiekiem opowiadał, że bardzo chciałby pojechać na Karaiby. Pojechał – ów człowiek wręczył mu bilet lotniczy i wysłał na upragnione Wyspy.
Traktorem po Ameryce Poludniowej
Tym razem Polak. Marcin Obialek, poznaniak, od 10 lat (z przerwami) jeździ po Ameryce Południowej traktorem. A skoro robi to od 10 lat i nie przestaje, nic wiecej nie trzeba dodawać 🙂
Na rowerach
Znowu francuzi, ci jednak podróżuja rowerami po świecie. Oczywiście, takich osób jest wiele. Ale ich wyróżnia to, że są pełną rodziną – rodzice i trójka dzieci w wieku 4 lata, 3 lata, najmłodsze kilka miesięcy. Ich podróże można prześledzic na http://en.nomadbikefamily.org/
Kazimierz Nowak
Wciąż mało o nim się w Polsce mówi, a według mnie jest to jeden z największych polskich podróżników. Nawet dziś ciężko powtórzyć to, czego dokonał. W latach trzydziestych XXw przemierzył Afrykę z północy na południe i z powrotem, pokonując ponad 40 tys km, głównie rowerem, ale też sporo pieszo, na wielbłądach lub łodzią. Bez pieniędzy, bez pomocy z jakiejkolwiek strony (zdaje się, ze jedyna pomoc udzielila polska firma, fundując opony). Aby zdać sobie sprawę z tego, jak wielki to był wyczyn, polecam przeczytanie ksiazki z jego listami z podróży “Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” – unikalny reportaż o ówczesnej Afryce i o tym, czym w rzeczywistości była kolonizacja.
Inni
Wymieniłem tylko kilku podróżnikow, których znam, lub o których słyszałem.Wiem, że pominąłem wielu innych, którzy robią równie odważne i ciekawe rzeczy w podróżach po świecie. Wszystkich jednak nie sposób wymienić.
Ci ludzie udowodnili, że nic nie jest ograniczeniem, jeśli tylko się chce. Większość z nich dokonała w życiu wyboru. Zostawili życie powtarzajaące się dzień za dniem, zrezygnowali z wygodnego życia, kariery, i ruszyli w swoją stronę.
Szaleńcy są wśród nas. Pytanie tylko, czy szaleni są ci, którzy kierują życie w stronę swoich marzeń, czy ci, którzy tego nie robią?
W sierpniu wyruszam w podobną samotną podróż. Dzięki takim blogom umacniam się w przekonaniu, że jednak dobrze robię. Będę tu zaglądała i szukała wskazówek. Pozdrawiam:)